Żebym to ja miała czas popodziwiać wasze blogi i poodpowiadać na komentarze... ale pewnie każda z was jest ostatnio tak zabiegana. Po pracy szykowałam prezenty różne i różniaste. Torebka będzie dla bratanicy mojej kochanej :).
Buciki miały być dla pewnego miłego chłopczyka, który jest jeszcze w łonie swojej mamy... ale jego mamusia się w ostatniej chwili rozmyśliła. A butki są. I czekają. Hm... może na siostrzyczkę :)
Chustę zrobiłam dla mamy, tylko frędzle trochę mi nie wyszły. Ciekawa rzecz - ma bardzo podobny odcień do przepaski, wydzierganej przez moją mamę, kiedy jako mała dziewczynka miałam operację. Ucieszyłam się nawet, jak sobie to skojarzyłam.
Podkładki pod gary (albo cóś innego) też poleciały do kogoś.
A coś czerwonego sobie zrobiłam, żeby zmienić coś we własnym pokoju na święta :)
No i na koniec kolejne Aniowe podkładki (pisałam o niej wcześniej). Tych nikomu nie wydaję, będą się ładnie prezentować z bombkami, o.