Nie cierpię sprzątania (za mało twórcze chyba), więc na chwilę siadam tu i wrzucam małe co nieco. Kwiatków narobiłam dla kuzynki (podobno coraz bliżej wiosna... niech tylko zima minie!). Zajrzyjcie przy okazji, co też wyprawia na swoim blogu na święta :).
A szalik zaczęłam robić dawno, dawno temu... a dokładnie pod koniec sierpnia, jak byłam u karmelitanek. Po prostu przychodzi czas, żeby pewne rzeczy skończyć :)
Witaj w klubie- też nie cierpię sprzątania, ale " muszem":-((((((
OdpowiedzUsuńJa jeszcze się nie wzięłam za sprzątanie ale dzisiaj pomyślałam, że to już chyba trzeba;) Szaliczek ma fajne kolorki:)
OdpowiedzUsuń