Koleżanka postawiła mnie przed wyzwaniem, czy nie zrobiłabym jej synkowi czapki na drutach. Musiałam więc sprawdzić, czy w ogóle umiem :) i tak oto powstała pierwsza czapencja kawusiowej na drutach (przepis stąd... chociaż chyba mi się trochę zmodyfikował)
Akryl skrzypiał pod drutami jak, nie przymierzając, śnieg pod ciężarem butów.
No i szew wyszedł straszliwie widoczny, a nie tak miało być.
Ale zaopatrzyłam się w druty na żyłce i na pozostałych resztkach nauczę się robić czapki bez szwów... mam tylko nadzieję, że koleżanka cierpliwie poczeka :).
Wygląda bardzo fajnie;)
OdpowiedzUsuńWspaniała pierwsza czapka :-) Mnie się podoba, a kolejne będą coraz lepsze - zobaczysz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Super! Musi być cieplutka.
OdpowiedzUsuń