Spędziłam fantastyczny tydzień w Trójmieście. Spotkałam między innymi Agulka z bloga Sopelkowo - dzięki wielkie za smaczną kawusię i pogaduchy :). A w wolnym czasie zrobiłam coś dla moich kochanych gospodyń:
I jeszcze takie coś żem popełniła:
I obawiam się, że złapała mnie strrrrrraszna choroba, objawiająca się o, tak:
Wczoraj wpadła koleżanka z mężem i jakoś musieli się pomieścić w moim przyjazdowym rozgardiaszu (w dodatku kończę sławetne pudło i zaczęłam coś jeszcze dekupażować). Zaczęli tedy, inspirując się zapewne artystycznym nieładem :), opowiadać, jaką to fajną teraz biżuterię można zrobić - na przykład kolczyki w kształcie ciastek, sezamków i takich tam... Tak, już wiedziałam do czego zmierzają - "A może byś spróbowała?". Ale wiecie co, starczy mi chyba jednostek chorobowych! Kolejnym bakcylom mówimy stanowcze nie!
piękne rzeczy robisz i oby za jakiś czas chciało Ci łapać kolejne bakcyle :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne podkładki. Taką chorobę to można złapać:)
OdpowiedzUsuń