...a wnuczka szewca butów zrobić nie potrafi :) Chociaż nie wydaje mi się, żeby dziadek szydełkiem machał. Może to mnie usprawiedliwi.
Miałam zrobić czapeczkę i buciki dla pewnej miłej panny Z., ale w wersji pierwotnej okazały się za małe.
Powiększyłam czapeczkę, zrobiłam zupełnie inne buciki. To teraz się nóżek nie trzymają :)
Jak już zrobię kiedyś wersję ostateczną bucików, to pokażę tutaj. A na razie poetycki postulat mam:
"Srebrny deszczyk
rosi, rosi
ciepluchno,
pozwól boso
biegać Zosi,
matuchno!
Złote słonko
świeci, świeci
w deszczyku,
już nie kładą
dzisiaj dzieci
bucików."
Śliczny komplet :-) Wspaniałe kolory. Może wystarczy cieniutka gumeczka wciągnięta w buciki...?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.