Obserwatorzy

środa, 21 sierpnia 2013

Jak na wnuczkę szewca przystało...

...musiałam kiedyś zrobić buty. Ale nie takie solidne, jak robił mój dziadek, tylko szydełkowe. Pierwszy raz w życiu. Wzory stąd i stąd.



No i jeszcze parę takich tam drobiazgów:




czwartek, 15 sierpnia 2013

Przeróbki

Dzień pod hasłem przeróbek. Wzięłam w łapki stary, nieużywany naszyjnik, jedne z pierwszych kolczyków, które w życiu zrobiłam, i wyszło mi coś takiego:



A naszyjnik wcześniej wyglądał tak:


Jak nikt go nie chciał, to trzeba było mu coś zrobić... Pytanie, czy ktoś zechce bransoletki :)

W każdym razie parę kolejnych bransoletek przerobiłam na jedną na drucie pamięciowym:


W weekend spotkałam kuzynkę, którą ostatni raz widziałam dawno, dawno temu. Madzia jest bardzo utalentowana, a link do jej cudeniek znajdziecie także na moim drugim blogu. I, co najważniejsze, sprowadziła się z południa Polski na północ. Gdyby ktoś z dalekiej północy chciał mieć zwariowaną sesję zdjęciową, to wiecie, gdzie szukać :)

środa, 7 sierpnia 2013

Złapałam bakcyla



Złapałam bakcyla, ale skończyło się to gorzej, niż jelitówka albo przeziębienie :) Dorwałam się mianowicie do szydełka i zaczęłam dłubać... a że zamawiałam włóczkę przez internet i jako lajkonik nie miałam pojęcia o grubości wełny, to aż się zdziwiłam. Zaczęłam coś z tego grubaska robić dla mojej babci (obłędnie prosty wzór, każdy początkujący go załapie), ale w końcu przerzuciłam się na szalik (dzięki ci, cudowna Aurelio Myszko). Dorobię pompony i dla bratanicy będzie w sam raz - tylko jeszcze parę miesięcy, zanim jej wręczę :). Ale to chyba świadczy o niezłym stuknięciu, żeby w temperaturze 33 stopni dłubać sobie w wełence, nie?



Jestem, jestem


Zaraz jeszcze coś wrzucę, tylko zjem coś, bom głodna jak wilk :) Pa