Obserwatorzy

wtorek, 30 kwietnia 2013

Celinka rządzi, czyli wyniki rozdawajki













Drogie uczestniczki rozdawajki! Przepraszam, że nie zdążyłam zajrzeć na wszystkie wasze blogi (39 osób), a i teraz wrzucam wyniki w biegu. Na pewno jeszcze do was zajrzę, żeby zobaczyć wasze cudeńka. Obiecuję :)


















W celu wylosowania zwyciężczyni pobieżałam dzisiaj po pracy do mojej koleżanki (która tak w ogóle ma urodziny) i zaproponowałam jej własnej córeczce wystąpienie w roli niezawisłej i bezstronnej osóbki losującej. Widać właśnie, jak rączka Celinki zbliża się do kartek z wypisanymi imionami blogerek...


















Teraz jeszcze tylko zabrać Celince karteczkę...














Raylo, gratulacje! Poproszę cię o adres - wybacz też, że będziesz musiała trochę poczekać, ale paczkę wyślę dopiero po powrocie z weekendu majowego.
Serdecznie dziękuję wam wszystkim za udział i życzę miłego wypoczynku.

środa, 24 kwietnia 2013

Po znajomościach

W niedzielę w ramach wypoczynku poszłam sobie na warsztaty dekupażowe i przytachałam z powrotem taką oto herbaciarkę. I znowu przekłamanie kolorystyczne - wcale nie jest taka różowa, jak na zdjęciu! Bardziej śmietanka niż róż...

Chciałam jeszcze zareklamować moje dwie kuzynki, które mieszkają na końcu świata i robią scrapki. Zajrzyjcie:
Beata: SaFi
Monika: Mój mały świat

Pozdrawiam wszystkich wiosennie :)

czwartek, 18 kwietnia 2013

Debiut


Wystarczy inny podkład i oświetlenie... a to ciągle ta sama bransoletka, która w dodatku w rzeczywistości wygląda jeszcze inaczej :). Nawet się nie spodziewałam, że te dłubanki tak mnie wciągną.
Witam serdecznie wszystkie osoby, które zapisały się na candy. Mam wreszcie chwilę, żeby popodziwiać wasze blogi, ponieważ przy tak pięknej pogodzie leżę w łóżeczku. Pojechałam w zeszłym tygodniu do Łodzi po serwetki... to znaczy, nie tylko po serwetki, ale ganiając za nimi, złapałam przy okazji anginę. To chyba po to, żeby tę Łódź zapamiętać na dłużej.

środa, 3 kwietnia 2013

Ciężki jest los panny na wydaniu...






















...a co dopiero tych, co z nią mieszkają. Współlokatorka za mąż wychodzi. Postanowiłam zrobić dla młodych herbaciarkę. No i nie wiem, czy się wyrobię, skoro teraz się dziewczęciu zebrało na gadanie, wspominanie i w domu przesiadywanie. Chyba powinnam była zacząć robotę z miesiąc temu, jak wychodziła z rana i wracała późnym wieczorem...
Aha, bez obaw, na bloga nie wejdzie :)

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Wesołego bałwanka


Jedyne, co mi wyszło w tym roku, to jajka w cebuli (tzn. żadne się nie stłukło, a bywało już różnie). No i ciastka francuskie (przepis od Irenki... cudne!). Za to inne rzeczy hm... Sernik opadł (na zdjęciu fragment serniczka), pascha (pierwszy raz w życiu robiłam) ponoć w smaku była dobra, ale na talerzu coś się rozjeżdżała, a galaretki w kształcie jajek... ech. Powinny wyglądać jak na obrazku poniżej (zdjęcie i przepis stąd) i w zeszłym roku tak właśnie było. A teraz nie posłuchałam się przepisu, tylko tego, co było na paczce z żelatyną. Nawet nie było czego fotografować. Wnioski są dwa: słuchać się przepisu i... na drugi rok nie robić już galaretek :).
Czy u was też tak zabójczo sypie? Wesołego bałwanka wszystkim życzę!