Trafiłam na inspirującego bloga i robię chustę z tamtejszego wzoru. Wydawał się skomplikowany, ale okazuje się, że jednak nie (a może to ja go za bardzo uprościłam)? I tak miałam silne postanowienie zrobienia sobie chusty - no to będzie :).
Po przeczytaniu jednego z tamtejszych postów wpadłam na jeszcze jeden wariacki pomysł: zrobię sobie poduszkę... na drutach! Ale zaraz, zaraz, przecież ja na drutach robić nie umiem!
I tak oto długi weekend minął mi na nauce czegoś nowego.
A co do dłubanek dekupażowych: w jednej z grup na FB dziewczyny dzieliły się tym, jak bardzo lubią przeglądać swoje papiery i serwetki i dumać, do czego mogą je wykorzystać. Jedna się zachwyca, druga się zachwyca, trzecia się zachwyca... a czwarta komentuje: "Lepsza taka mania niż latanie po osiedlu z siekierą".
Padłam ze śmiechu, posłałam do koleżanki.
Koleżanka: Też tak robisz?
Ja: Nie, bo nie mam siekiery.
Chociaż stwierdzam, że z tym szydełkiem (a i drutami w przyszłości) też mogę być niebezpieczna.
Nie mogę się doczekać efektu końcowego. Zapowiadają się prawdziwe cuda.
OdpowiedzUsuńPiękna chusta - bardzo mi się podobają jej kolory :-) Również jestem ciekawa, jak będzie wyglądała, gdy ją skończysz...
OdpowiedzUsuńŚwietne próbki robótek na drutach - na pewno wydziergasz sobie poszewkę na poduszkę - wierzę w Ciebie :-)
Pozdrawiam serdecznie.