W połowie tygodnia padł nam internet. Znając tempo napraw naszych dostawców... chwyciłam za pędzelek, serwetki, farby i zrobiłam świecznik i butelkę (jeszcze nieskończona). A tacka to z dzisiejszego szkolenia dekupażowego. Uczyliśmy się transferowania. Dużo się jeszcze muszę nauczyć - ale efektowne to bardzo.
Taca jest piękna. Chcę się w końcu zabrać za transfer. Mam za sobą jedną próbę:)
OdpowiedzUsuńBrak neta na dobre wyszedł! pozdrowionka:-)
OdpowiedzUsuńŚwietne prace! Też mam zamiar pokombinować z transferem - choć wiem, że nie jest łatwo :)
OdpowiedzUsuńPomysłowo i pięknie.Pozdrawiam słonecznie mimo deszczowej pogody w Wejherowie
OdpowiedzUsuńŚwiecznik śliczny, ja do transferów nadal nie mam odwagi :)
OdpowiedzUsuń